Pedziłam dziś po Tosię jak na skrzydłach. Naprawdę tęsknię za nią gdy ona jest w przedszkolu. Weszłam do sali a Tosia siedziała grzecznie i piła sok. Pani powiedziała, że ok 15:30 Tosia prosiła by Pani zadzwoniła po mamusię. Chyba zbliżamy się do "przedszkolnego kryzysu". Mam nadzieję, że to będzie kryzysik.
A wieczór upłynął nam w towarzystwie "Słonia Trąbalskiego" Julka Tuwima. Pamiętacie jak to szło?
"Był sobie słoń, wielki - jak słoń
Zwał się ten słoń Tomasz Trąbalski.
Wszystko, co miał, było jak słoń!
Lecz straszny był zapominalski.
Słoniową Miał głowę
I nogi słoniowe,
I kły z prawdziwej kości słoniowej,
Itrąbę, którą wspaniale kręcił,
Wszystko słoniowe - oprócz pamięci.
Zaprosił kolegów - słoni - na karty
Na wpół do czwartej.
Przychodzą - ryczą: "Dzień dobry kolego!"
Nikt nie odpowiada.
Nie ma Trąbalskiego. Zapomniał! Wyszedł!
Miał przyjśc do państwa Krokodylów
Na filiżankę wody z Nilu:
Zapomniał! Nie przyszedł!
Miał on chłopczyka i dziewczynkę,
Miłego słonika i śliczną słoninkę.
Bardzo kocha te swoje słonięta,
Ale ich imion nie pamięta.
Synek nazywa się Biały Ząbek,
A ojciec woła: "Trąbek! Bąbek!"
Córeczce na imię po prostu Kachna,
A ojciec woła: "Grubachna! Wielgachna!"
Nawet gdy własne imię wymawia
Gdy się na przykład komuś przedstawia,
Często się myli Tomasz Trąbalski
I mówi: "Jestem Tobiasz Bimbalski".
Żonę ma taką - jakby sześć żon miał!
Imię jej: Bania, ale zapomniał.
No i ta żona kiedyś powiada:
"Idź do doktora, niechaj cię zbada,
Niech cię wyleczy na stare lata!"
Więc zaraz poszedł - do adwokata,
Potem do szewca i do rejenta,
I wszędzie mówi, że nie pamięta!
"Dobrze wiedziałem, lecz zapomniałem,
Może kto z panów wie, czego chciałem?"
Błąka się, krąży, jest coraz później,
Aż do kowala trafił, do kuźni.
Ten chciał go podkuć, więc oprzytomniał,
Przypomniał sobie to, co zapomniał!
Kowal go zbadał, miechem podmuchał,
Zajrzał do gardła, zajrzał do ucha,
Potem opukał młotem kowalskim
I mówi: "Wiem już, panie Trąbalski!
Co dzień na głowę wody kubełek
Oraz na trąbie zrobić supełek".
I chlust go wodą! Sekunde trwało
I w supeł związał trąbę wspaniałą!
Pędem poleciał Tomasz do domu.
Żona w krzyk: "Co to?" - "Nie mów nikomu!
To dla pamięci!" - "O czym?" - "No... chciałem..."
- "Co chciałeś?" - "Nie wiem! Już zapomniałem!"
DOBRANOC :*
Wednesday, September 15, 2010
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Followers
About Me
Powered by Blogger.
No comments:
Post a Comment