Naprawdę robi się co raz zimniej a w związku z tym ja mam co raz mniej energii do życia. W poprzednim wcieleniu pewnie byłam niedźwiedziem lub jakimś świstakiem. Najchętniej nie wychodziłabym z domu. Zdecydowanie wolałabym gdyby było -10 stopni i pełno puchu niż 0 stopni, chlapa i tak bardzo przenikliwie zimny wiatr. Brrrrrrrrrrr.
Kurcze zapuszczam te włosy i zapuszczam a one jak zaklęte ........ nic......... Mam już na nie nerwa, bo ani ułożyć ani spiąć. Czekam aż jeszcze troszkę odrosną bym mogła już z nich coś zrobić. Szukam czegoś fajnego, ale sama nie wiem czego. Boba już miałam i w sumie dobrze się z nim czułam ale z innej strony nie po to się z nimi męczę i przechodzę boleśnie tą przejściową fazę by tył znów przycharatać.
Te dwie fryzurki wpadły mi w oko. Zobaczymy za kilka miesięcy :)
Taka długość była u mnie ok dwóch lat temu.
A później już krócej i krócej. (jakość niestety na poziomie komórki)
Ale już chciałabym mieć je długie. Normalnie marzy mi się kucyk :)
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Followers
About Me
Powered by Blogger.
No comments:
Post a Comment