Czasem mam dość tego co się dzieje. Kłopoty, kłopociki i bigproblemy. A gdzie jakieś miłe rozwiązanie choć jednej sprawy? Pytam się gdzie? Na szczęście wczoraj przynajmniej jedna sprawa się rozsupełkowała.
Uwielbiam wracać do domu z całą rodziną. Tosia wymęczona z przedszkola, Marek spracowany lecz uśmiechnięty i ja :) Gdy razem przekraczamy próg domu staramy się zostawiać problemy gdzieś przed drzwiami. Przynajmniej staramy się by Tosia nie widziała, że jest coś nie tak. Mała ma widzieć, że jest ok. Nie chcę by zawczasu się martwiła. Ma być w swoim "dzieciństwie" tyle ile tylko będzie mogła.
Moja córcia w grupie jest owieczką :)
A to jej praca. Uwielbiam jej wszystkie rysunki i wyklejanki. Uwielbiam gdy wracając z przedszkola śpiewa. Piosenka na dziś w wykonaniu Toni to: "Julijanka" :)
Mam dziś chwile refleksji. Dopadają mnie z nienacka. A to ludzie z przeszłości a to dźwięki z radia. Wolałabym się odgrodzić od tego co było grubą krechą. Ale zaś z tej drugiej strony gdyby nie przeszłość nie byłabym teraz tu gdzie jestem, nie byłabym taka jaka jestem i nie otaczały by mnie tak wspaniałe osoby jakie mnie właśnie otaczają. Pewnie też nie spotkałabym Marka. Dzięki tym nutom w moim umyśle jak na zawołanie otwierają się szufladki z obrazami z przeszłości.
Tymczasem mam kilka zamówień na bukiety, więc muszę uciekać. Najpierw kąpiel Tosi, ułożę ją do snu, Marek musiał jeszcze na chwilę pojechać do m1 a ja ukryję się w swojej pracowni :)
Thursday, October 14, 2010
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Followers
About Me
Powered by Blogger.
No comments:
Post a Comment