To był leniwy dzień. Zimno, ponuro, z domu nie wyszłyśmy. Obie miałyśmy totalnego lenia. Od wczoraj telefon ustawiłam na "milczy". Nie chcę by ktokolwiek mi przeszkadzał, i tym samym nic mnie dziś nie zaskoczyło. Chciałabym czasem wyrzucić komórkę. Naprawdę były i nadal są chwile, w których czuję się jak na smyczy. A tak...............mam spokój.
Dzisiejszy obiad był pyszny. Mama siedziała w szwalni i szyła, Tosia oglądała bajki, a ja pitrasiłam w kuchni. Oczywiście nic nadzwyczajnego ale miałam ochotę na coś właśnie zwykłego. Ziemniaczki z rwanym koprem, kotlet z piersi kurczaka oraz wielka ilość sałatki z ogórkiem, mieszanką sałat, koprem, szczypiorem i śmietaną. Jak zwykle "zmieściłam" do tego siemię lniane :)
Na stole postawiłam wielki wazon z kwiatami :)
A teraz Tosia smacznie śpi, ja też już po prysznicu, włosom poświęciłam tyle czasu ile zasługiwały na te wszystkie zabiegi i oczywiście lakier na paznokciach. Obowiązkowo czerwony, by ubarwić nadchodzące dni i by poczuć się prawdziwą kobietą :)
Dzisiejszy obiad był pyszny. Mama siedziała w szwalni i szyła, Tosia oglądała bajki, a ja pitrasiłam w kuchni. Oczywiście nic nadzwyczajnego ale miałam ochotę na coś właśnie zwykłego. Ziemniaczki z rwanym koprem, kotlet z piersi kurczaka oraz wielka ilość sałatki z ogórkiem, mieszanką sałat, koprem, szczypiorem i śmietaną. Jak zwykle "zmieściłam" do tego siemię lniane :)
Na stole postawiłam wielki wazon z kwiatami :)
A teraz Tosia smacznie śpi, ja też już po prysznicu, włosom poświęciłam tyle czasu ile zasługiwały na te wszystkie zabiegi i oczywiście lakier na paznokciach. Obowiązkowo czerwony, by ubarwić nadchodzące dni i by poczuć się prawdziwą kobietą :)
No comments:
Post a Comment