Z miłych spraw to np jabłko z masy solnej wykonane małymi rączkami mojej Tosi. Praca musiała zostać jeszcze w grupie, gdyż jutro będzie wilekie malowanko :) Nie mogę się doczekać efektu końcowego. Przedszkole to doskonały "wynalazek". Tosia jest tak zmasakrowana zabawami z dziećmi, czasem spędzonym na placu zabaw oraz zadaniami, które musi wykonać, że po powrocie do domu ma siły na to by jeszcze coś zjeść, chwilkę zabawy i idziemy sie kąpać. A o 19 Misiaczek ma lądowanie w łóżeczku i praktycznie od ręki zasypia. Będzie mi tak spać do jutra do 7 :)
Wczoraj Marek "zadedykował" mi song
przyznam, że się poryczałam.
Szarpnęłam się na kilka kosmetyków do włosów. Uwzięłam się na zapuszczenie ich. Ok trzech miesięcy temu, gdy szperałam w katalogach znalazłam swoje zdjęcie ze świąt.
Lub zdjęcie sprzed dwóch lat gdy miałam już dłuższe włoski :) aż zachcianki dostałam i tak trwam i trwam.
Na wizaż.pl wyczytałam kilka ciekawostek na temat waxa i chyba sobie go sprawię. Mimo, że opinie sa pół na pół zaryzykuję. A teraz oszalałam na punkcie kilku specyfików firmy Lecher.
1. Spray wygładzający daje mega efekt wygładzenia. Dzieki niemu mogę zapomniec o prostownicy :)
2. Serum regenerujace. Włosy są bardzo wdzieczne :)
3. A dzięki sprayowi nabłyszczającemu moje czarne włosy lśnia jak nigdy.
Moja ulubiona Pani Gosia poleciła mi do polików świetny róż z Bell-i. Pieknie rozświetla.
No comments:
Post a Comment